Dobra muszę przestać o tym myśleć , bo mi się płakać chcę...
Co dziś zjeść.? Zaglądam do jedzenia i patrze , że nic niema.
Ja : Jedzenie spadnij z nieba.!
Po ok. 5 min. czekani zjawił się spadochronik z 5 małymi bułeczkami. Moja mentorka mówił żebym zawsze wzywała to co chcę i tego dostanę. Tak jak teraz.
Moimi myślami nagle zapanował Cato. Przeprosić go czy nie.? Już za dużo przepraszałam. Teraz niech on zrobi pierwszy krok , bo to w końcu on się całował z Clove a nie ja! Jak mnie nie przeprosi nie dostanie bułeczek! Muszę coś wezwać.
Ja : Masło i szynka spadajcie z nieba.!
Prawie w tym samym momencie masło i szynka spadły z nieba. Oczywiście w spadochroniku. Ach...przypomina mi się mój dom...Szynka z dystryktu 1 i masło również z 1. Bułki z 3 , ale i tak pyszne.
Podnoszę nagle głowę i widzę Cato który trzyma sobie nóż przy szyi.
Cato : No tak długo cię szukałem. Przepraszam , chociaż wiem że za dużo nie zdziałam. Wiem że to co zrobiłem na prawdę przekracza granicę. Zaraz popełnię samobójstwo. Tak wiem to szalone. Ale przed śmiercią chcę zrobić jedno. Pocałować cię ten ostatni raz w życiu!
Bez zastanowienia podchodzę do niego i całuję go w usta. Jak ja za tym tęskniłam.! Nie umiem się z Cato długo kłócić. Nagle widzę po chwili jak Cato zsuwa się na ziemię i upada na kolana z wbitym oszczepem w plecy.!!
Ja : Marvel debilu zabije cię obiecuję.!!!
Podchodzę do Marvela a on zamiast uciekać staje , przyciąga mnie do siebie i całuje w usta...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz