poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 27

Organizatorzy : I na wpół żywa Glimmer...brawa...
Słyszałam co mówią organizatorzy  ale nie widziałam ich. Raczej niczego nie widziałam. Przestała już mi się od czepiać skóra od ciała ale nadal potwornie boli.
30 min. później.
Jesteśmy na pokładzie poduszkowca który zawiezie mnie , Cato i Clove do naszych dystryktów...O Jezu! Muszę się pożegnać z Cato! I z Clove. Wstałam z łóżka i szukam Cato. 
Ja : Cato!
Przytuliłam się do niego z całej siły.
Cato : Hej!
Odgarnął mi włosy z czoło i uśmiechnął się szeroko.
Cato : Już czujesz się lepiej.?
Patrzę na swoje nogi i ręce są zszyte.
Ja : Tak ale nadal boli...a...gdzie jest Clove.?
Cato spojrzał w dół i westchnął.
Cato : W innym poduszkowcu. Leci do Kapitolu.
Co jej tam będą robić.? I poco.? Może złamała jakieś zasady.? Choć niby jakie...Tam niema żadnych zasad. Tylko jedna. Może być jeden zwycięzca. A jest 3...
Ja : Ile już lecimy.?
Cato : 2 godz.
Zauważam że za Cato jest okno. Patrze przez nie i widzę Dystrykt 1. Trzeba się pożegnać...
Ja : Jesteśmy w 1 Dystrykcie...
Cato spojrzał w dół i chyba łza zakręciła się w okół oka. Z resztą mi też.
Cato : Nigdy cię nie zapomnę Glimmer...
Ja : Ja ciebie też...kocham cię...
Usiadłam bliżej Cato i pocałowałam go w usta.
Jakiś facet przerywa nam i woła mnie abym wysiadała. Ostatni raz patrzę Cato w oczy i posyłam mu całusa na pożegnanie.
Jakiś facet : Ty też.
Cato też idzie.? Razem ze mną.?
Cato : Ja też.?
Jakiś facet : Tak.
Cato podchodzi do mnie i łapie mnie za rękę.
Ja : Gdzie mieszkasz.?
Dziwnie zabrzmiało to pytanie bo wiem dość dużo o Cato a pytam go gdzie mieszka.
Cato : Na samym początku Dystryktu 2.
Ja : A ja na końcówce 1.!
To mieszkam obok Cato! Moje serce zabiło tak mocno że aż mną wstrząsło.! Nie muszę się żegnać z Cato.! Nagle jakiś facet przerywa moje rozmyślenie i woła.
Jakiś facet : Lądujemy.!!
Piach zaczął mi wchodzić do oczu. Przetarłam oczy i zobaczyłam moją mamę i tatę. Z podobieństwa zobaczyłam również mamę i tatę Cato. Mój tata co dziwne , był rozpromieniony a mam wściekła.
Ja : To co.? Spotkamy się dziś wieczorem w lesie.? Może być nad rzeką.?
Cato : Jasne.
Nasze ręce się odczepiły od siebie i oby dwoje pobiegliśmy do naszych rodziców. Pobiegłam do mamy i taty , ale moja mama zamiast mnie przytulić czy coś złapała mnie żelaznym uściskiem za rękę i władowała z hukiem do samochodu.
Mama : Co ty sobie wyobrażasz.?!
Nie wiedziałam kompletnie o co jej chodzi. Co ja zrobiłam.? Jest wściekła że wygrałam Igrzyska.?
Mama : Flirtujesz sobie z nim.?! To Igrzyska!!! A ty tu się całujesz z tym blondynem!!! Mógł cię zabić.!! O mały włos nie zginęłaś przez niego.!!! W domu dostaniesz lanie!!! Zabraniam ci się z nim spotykać.!! Koniec tego od dziś skupiasz się na treningu i nauce. Nie na nim!!!



2 komentarze:

  1. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger
    Szczegóły na http://igrzyska-clove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem niezłe jest dużo fajnych momentów :)

    OdpowiedzUsuń