czwartek, 18 października 2012

Rozdział 4

Zaczął się obiad. Było spaghetti i pizza margaritta. Zjadłam talerz spaghetti , kawałek pizzy i szklankę soku malinowego. Nigdy nie byłam tak najedzona. Czułam się jakby zaraz miała pęknąć.
:-Czy można chodzić do pokoi innych dystryktów.?-spytałam mentorkę.
:-No jasne!-odpowiedziała ze śmiechem.
:-Dziękuję obiad był przepyszny.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Marvel siedział przy stolę kończąc jeszcze deser. Poszłam na piętro Cato i Clove. Zapukałam.
Cato : Kto tam.?
Ja : Glimmer
Clove otworzyła mi drzwi.
Ja : Hej.
Clove zmarszczył brwi ale naglę odpuściła i odpowiedziała.
Clove : Witaj...
Cato : Hej Glimmer.
Ja : Część Cato.
Ich pokój był piękny wielkie żyrandole i różowe sofy.
Lecz jak widać ani Cato ani Clove nie podobał się pokój w stylu Rococo.
Ja : Fajny macie pokój.
Cato : Mi się nie podoba jest za bardzo dziewczęcy.
Ja : Mój jest cały w cekinach i diamencikach... :).
Cato : Chyba zacznę doceniać swój pokój. Przecież ten róż i te futerko żyrandole oraz łóżka z baldachimem są takie cudowne!
Cato zaczął się wydurniać. Śmiałam się a on razem ze mną.
Cato : A najbardziej ja i Clove marzymy o pokoju w księżniczki.
Clove strzeliła noże w stronę Cato lecz Cato złapał nóż.
Cato : Czemu we mnie strzeliłaś.?!
Clove : Wkurzacie mnie!!! Co wy zakochani w sobie jesteście! Myślałam że będziesz miał pokój tylko ze mną a nie z nią!! Ona nawet nic nie umie! Strzelanie z łuku.? I to ma być umiejętność! Każdy dureń to potrafi! Czyli między innymi ona!!!!!
Wybiegłam z pokoju Cato z płaczem.Słyszałam jak Cato mnie woła ale nie zawróciłam. Wcisnęłam w windzie numer swojego dystryktu i potem jeszcze widziałam jak Cato wybiega z pokoju i puka w windę.
Clove miała rację. Strzelanie z łuku.? To nie jest umiejętność. Każdy dureń to potrafi. Teraz wiem że zginę.
Po co się zgłaszałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz