poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 9

Ból ręki i brzucha nie chciał ustąpić. Nawet bolał coraz bardziej. Wszyscy już spali. Nie chciałam nikogo budzić. No tak! Mam lekarstwa w swoim plecaku.! Cichutko zeszłam z koca i wyciągnęłam z plecaka lekarstwa. Było ich pełno! Na oparzenia...jest! Na ból brzucha...ale hallo.! Przecież czemu mnie boli brzuch.? Co ostatnio jadłam...no tak...ryby! W tych rybach mogła być trucizna! Jest lekarstwo na zatrucia.? Jest! Tabletki. Wyjęłam wodę połknęłam tabletkę i popiłam wodą. Ałć! Ból brzucha był straszny. Nawet ręka mnie tak nie bolała. Upadłam na koc i zasnęłam. Następnego dnia kiedy się obudziłam koło mnie leżał Cato.
Ja : Która godzina.?
Cato : 11.00
Ja : A gdzie inni.?
Cato : Na łowach.
Ja : Czemu nie poszedłeś.?
Cato : Nie zostawił bym cię tu samej.! A jak tam z ręką.?
Ja : Już lepiej.
Cato : Możesz strzelać z łuku.?
Ja : Raczej tak...
Spróbowałam.... No cóż...jak zawsze strzeliłam celnie.!
Ja : Tak mogę.
Cato : To dołączmy do nich na polowanie.
Ja : Ok.
Cato : Nie martw się.
To już 2 dzień Igrzysk. I przeżyłam , ale naprawdę ledwo. Clove mnie prawię zabiła. Te maści z Kapitolu sprawiają cuda! Na łowach zabiłam 1 owcę i pomogłam w zabijaniu dzika. Dzika zabiłam na spółę z Marvelem. Nawet zaczęłam się zaprzyjaźniać z Clove. Dała mi jaszczurkę a ja jej dałam kawałek owcy.
Clove : Sorry Glimmer że byłam taka wroga.
Ja : Spoko. A ten nadgarstek już się zagoił.
Cato : Pogodziłyście się.
Ja : Tak...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz