czwartek, 18 października 2012

Rozdział 5

Wjechałam na swoje piętro. Zauważyła mnie moja mentorka. Zakryłam twarz w dłoniach i przestałam płakać.
Mentorka : Co się stało.?
Ja : Nic nic.
Mentorka : Jak coś ci się stanie to mów.
Fiuu... Nie chciałam wydać ani Clove ani Cato. Weszłam do pokoju.
Marvel : Co ci jest.? Płakałaś.?! Hahaha!
Ja : Gdy by nie to że nie mogę byś już leżał. A poza tym nie twoja sprawa.!
Wyszłam z salonu cała zdenerwowana. Po co mu te informacje.? Czego on ode mnie chce.?! Grrr...
Przemyłam twarz , wzięłam prysznic i ubrałam się w czyste ubrania.
Ja : Hej Marvel może byś się umył.? Jedzie od ciebie skunksem.! A no tak zaraz się zaczyna trening!
Marvel wypluł kawę którą przed chwilą pił.
Marvel : Trening.!
Ja : Yyyy... Tak!
Marvel : Ja...
Poszłam na trening aby się nie spóźnić. Im bardziej poznaję Clove tym bardziej mnie zniechęca do tego by ją znać. Lecz to przyjaciółka Cato. Drzwi do sali treningowej się otworzyły. Cato do mnie podbiegł i chwycił za ramię.
Cato : Przepraszam za Clove. Jest nie opanowana. To nie prawda co o tobie mówiła. Powiedziała że każdy dureń umie strzelać z łuku a sama jak próbuję to strzela na nie cały metr.! Proszę wybacz mi.
Ja : Jasne że ci wybaczę.
Cato : Dzięki. Nie znam cię długo ale czuję że mi na tobie zależy.
Te słowa złapały mnie za serce do tego stopnia że...
Ja : Jesteś uroczy.-mówiąc to pocałowałam go w policzek. Lecz ledwo bo był ode mnie trochę wyższy.
W rogu zobaczyłam Clove patrząca się na mnie jakby chciała mnie zabić na igrzyskach.
Cato : Idziemy razem poćwiczyć.?
Ja : Jasne!
Poszliśmy razem na strzelanie z łuku.
Cato próbował strzelić z łuku ale nie wychodziło mu to.
Cato : Jak ty to robisz.?
Ja : Patrz uważnie.
Chwyciłam łuk zamknęłam lewe oko wycelowałam w tarczę i strzeliłam w sam środek.
Cato : Czyli tak.?
Ja : Nie.
Ułożyłam mu palce we właściwy sposób.
Ja : Zamknij lewe oko i wyceluj.
Strzała poleciała ale nie do celu. Nawet ledwo do tarczy.
Ja : Jeszcze się nauczysz.
Cato : A może teraz pójdziemy na strzelanie oszczepem.?
Ja : Ok...
Cato wziął oszczep do ręki i rzucił w sam środek tarczy.
Za to jak ja wzięłam oszczep poleciało w stronę toru gdzie strzelali nożami.
Ja i Cato zaczęliśmy się z tego śmiać.
Ja : Mam cudownego cela. Nikt nie strzela z oszczepu lepiej niż ja! Hahaha!
Cato : To był tak celny rzut że aż strażnicy ci pokiwali palcem!!
Cato : Jesteś prawo czy lewo ręczna.?
Ja: Prawo.
Cato : Złap prawa ręką za oszczep i wyceluj.
 Strzeliłam koło tarczy.
Ja : Jak ty to robisz.?
Cato : Lata praktyki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz